Ten rozdział dedykuję Kat która zawalała mnie zaproszeniami na bloga. W 50% to dzięki niej udało mi się cokolwiek napisać bo uparcie dodawała komentarze. Mogę tylko dodać od siebie jeszcze jedno że czytałam wszystkie twoje rozdziały i jestem pod ogromnym wrażeniem twojej wyobraźni.
************************************************************************************
W następnej chwili nastąpił harmider. Mariusz z Karolem zaczęli panikować, w żaden sposób nie szło ich uspokoić. Dzicka doprowadzona do granic możliwości strzeliła Kłosowi plaskacza że aż tego zakręciło w koło.
-Uspokoicie się?!- wrzasnęła na siatkarzy- To nie czas na panikę tylko trzeba ich szukać. Jagoda nie zna Bełchatowa więc Arek musi ją prowadzić- wyjaśniła- Mariusz skup się gdzie twój syn mógł pójść?- zapytała atakującego
-Właściwie to wszędzie- oznajmił
-Świetnie- skwitował środkowy, a pozostała dwójka zmroziła go wzrokiem.
Siatkarze poszli do samochodów szukać dzieciaków, a Ola w mieszkaniu jakby wrócili nonstop do nich wydzwaniając.
Jaga z Arkiem szli chodnikiem trzymając się za ręce i rozglądając w każdą stronę aby nie napotkać kogoś znajomego.
-Jak myślisz bardzo się wkurzą? -zapytaął
-Znając tatę to z pewnością wpadł w panikę, ale nie wiem jak Karol- oznajmił
-Pewnie w ogóle się nie przeją- oznajmiła gdy Arek wyciągnął wibrujący telefon
-To dziewczyna Karola-oznajmił- I tata wcześniej dzwonił.
Byli już niedaleko dworca gdy zatrzymał się obok nich czarne BMW, a młodszy Wlazły zaklął pod nosem.
-Co ty tu Arek robisz?- z samochodu wychyliła się głowa Winiarskiego, a dzieciaki wymieniły pytające spojrzenia
-Eee...Yyy...Eee...-nie wiedzieli co powiedzieć
-Gdzie Szampon?- zapytał patrząc uważnie na dwójkę
-U Karola- westchną blondyn bo wiedział że nici z ich ucieczki
-A wy co tu robicie SAMI?- dopytywał
-Idziemy- zabrała głos Jagoda
-Wskakujcie- kimnął głową na samochód, a dwójka usadowiła się z tyłu.
Winiar chwilę z kimś prowadził konwersacje przez telefon.
-No siema
-...
-Ty słuchaj spotkałem Arka na ulicy Słonecznej(wymyślona ul. przez mnie)
-...
-No tak
-...
-Dobra ok.
Zakończył połączenie i spojrzał do tyłu na dwójkę która mu się przyglądała.
-Coś mi się zdaje że będziecie mieli kłopoty- oznajmił odpalając samochód.
Kilkanaście minut później byli już w mieszkaniu Karola, Dzicka na ich widok rzuciła się na nich ściskając.
-Bo mi tchu brakuje- wysapał Wlazły
-Wyjaśni mi ktoś co tu się dzieje?- zapytał Winiarski wchodząc za dzieciakami do mieszkania
-Poczekaj na Karola i Mariusza- oznajmiła- A wy szorować do salonu - zwróciła się do dzieciaków które zdążyły się już przebrać.
-Ola co tu się dzieje?- zapytał Michał zdezorientowany- Po co ja tu te dzieciaki miałem przywieść właśnie do was?
-Poczekaj na Karola, a wszystkiego się dowiesz- oznajmiła i jak na zawołanie do mieszkania weszli dwaj siatkarze
-Gdzie są?- zapytali nowocześnie
-W salonie- oznajmiła Dzicka i w czwórkę ruszyli do pomieszczenia
-Wyjaśnicie mi łaskawie co myśleliście uciekając?- zapytał na wstępie Wlazły siadając na stoliku naprzeciwko kanapy gdzie siedziała dwójka.
-Przepraszam tato- Arek spuścił głowę, a Jaga nerwowo przegryzała wargę
-Wiecie jak się o was martwiliśmy- dodał trzy grosze Kłos a w Wilczyńskiej aż się zagotowało
-Ty się martwiłeś!- wrzasnęła aż wszyscy podskoczyli- Godzinę temu mówiłeś całkiem co innego! Że się mnie wstydzisz! Dlaczego mama ci nic o mnie nie powiedziała? Bo wiedziała że tak będzie! NIENAWIDZĘ CIĘ!- wrzasnęła czyją że po policzkach spływają jej łzy. Wpadła do pokoju trzaskając drzwiami i zamykając je na klucz. Rzuciła się na łóżko ukrywając twarz w poduszce. Karol przez jakiś czas dobijał się do drzwi ale po pewnym czasie zrezygnował.
-Wyjaśni mi ktoś co tu się właściwie stało?- zapytał zdezorientowany jeszcze bardziej Winiarski
-A co tu wyjaśniać - oznajmił Arek- Jaga jest córką Karola, ten się nie przyznaje, zwialiśmy co tu wyjaśniać- oznajmił wzruszając ramionami
-Co!- ryknął Winiar patrząc na starszego Wlazłego
-Ja ci wszystko wyjaśnię- oznajmiła Ola i zaczęła tłumaczyć przyjmującemu całą historię. Gdy skończyłą Winiarski zrobił coś czego nikt się nie spodziewał...
************************************************************************************
JUŻ JESTEM! Wiem że chcecie mnie zlinczować za tak długą przerwę w pisaniu, ale laptop mi padł i dopiero na dniach pojechał do Warszawy, a ja muszę wytrzymać dwa tygodnie bez internetu.