-Panie doktorze, i co ja mam teraz zrobić?- zapytała kobieta
-Najlepiej by było skontaktować się z ojcem Jagody.-oznajmił
-Ja bym mogła adoptować ją.- oznajmiła ochoczo kobieta
-Ale mała trafiła by jeszcze do domu dziecka, tam mieszkała by co najmniej cztery miesiące, a w przypadku ojca jej mała by do niego od razu trafiła.-wyjaśnił- Wie pani kto jest jej ojcem?- zapytał
-Tak.-oznajmiła- Ale on nic o Jagodzie nie wie.- oznajmiła
-Chce pani dla niej, jak najlepiej? To niech Pani do niego zadzwoni.- oznajmił
-No dobrze.- westchnęła wyciągając telefon
***
Jedna z sal w szpitalu:
Drzwi gwałtownie się otworzyły w wpadła do środka mała blondyneczka. Chwilę wcześniej była pod pokojem lekarskim gdzie podsłuchała rozmowę ciotki, z doktorem Krzyśkiem. Ciotka zadzwoni do taty! Wreszcie go poznam. Nieraz to sobie wyobrażała, ale mama nie żyje. W oczach stanęły jej łzy, które szybko otarła bo do sali weszła pielęgniarka.
-Jesteś głodna?- zapytała podchodząc do dziewczynki, która wzruszyła ramionami-Chodź do bufetu kupie ci wielkie ciacho.-uśmiechnęła się przyjaźnie do dziewczynki
-Okej.- zgodziły się i poszły do bufetu
***
Kilka godzin później...
Potem jak wróciły z bufetu w sali czekała, na nią ciotka, która dziwnie się zachowywała.
-Co się stało?- zapytała
-Nic.- wymusiła uśmiech
-Ciocia ale ja widzę.- oznajmiła
-No dobrze.- westchnęła- Dzisiaj ktoś do ciebie przyjdzie, prosze cię bądź dla niego miła, i nie rozrabiaj.-oznajmiła
-Ale ja jestem grzeczna.- wyszczerzyła ząbki
-Musiała bym cie nie znać.-oznajmiła
-Kto to będzie za pan.- próbowała podejść ciotkę
-Zobaczysz.- i rozdzwonił się jej telefon, zerknęła na wyświetlacz- Ja muszę odebrać telefon zaraz wrócę.- oznajmiła, gdy tylko zamknęły się za nią drzwi blondyneczka wymknęła się za nią
-....
-Jesteśmy w sali 53 na drugim piętrze.
-....
-Będę czekać na ciebie na korytarzu.
-...
Dalszej części nie słyszała bo musiała wrócić do sali. Z impetem wpadła na łóżko, i złapała malowankę którą przyniosła jej ciotka. Udawała że maluje ciągle zerkając na drzwi i wypatrują kiedy ktoś wejdzie.
Jagodę po dłuuugim czekaniu zmorzył sen i zasnęła z malowanką w
dłoni. Natomiast przez szybę do jej sali zaglądał wysoki blondyn
opierając się szybę.
-To naprawdę moja córka?- zapytał
-Tak Anka sama mi to powiedziała.- oznajmiła ciotka Jagody
-Nic jej nie jest?- zapytał
-Nie nic. Ma tylko kilka siniaków i zadrapań.- oznajmiła- Ale obiecuje jeśli skrzywdzisz Jagę to cię zabije.- zagroziła mu
-Nie mam zamiaru.-oznajmił
Kilka godzinę później...
Jagodę
obudziło skrzypnięcie drzwi. Rozejrzała się po sali i dostrzegła
szatyna siedząco-leżącego na jej łóżku który był pogrążony we śnie. Za
oknami było już ciemno czyli było już późno. Zeskoczyła z łóżka i
podeszła do śpiącego mężczyzny. Boleśnie wbiła mu palca między żebra.
Osobnik poderwał się jak oparzony wykrzykując kilka niecenzuralnych
słów, co Jagoda skwitowała łobuźiarskim uśmiechem.
-Cześć Jagoda.- wyciągnęła do niego małą dłoń
-Karol.- uścisną jej dłoń zdziwiony zachowaniem dziewczynki
-Co ty robisz?- pyta
-Eee...śpię.- mówi przeczesując włosy dłonią
-A czemu na moim łóżku?- chciała się trochę z nimi podroczyć
-Bo było najwygodniejsze.- oznajmił blondyn- Ale muszę już iść.- zerkną na zegar i się trochę skrzywił, bo był środek nocy
-Acha.- oznajmiła Jagoda wygrzebując się na szpitalne łóżko.
Następnego dnia...
Rano jak się Jaga obudziła obok jej łóżka był jej ulubiony miś
od razu się w niego wtuliła. To był prezent od mamy na jej siódme
urodziny. Potem całe przedpołudnie spędziła na zwiewanie pielęgniarkom
które nie miały do niej siły. Zwiewała akurat jednym z korytarzy przed
pielęgniarkom gdy od czegoś się odbiła. Już miała wylądować na płytkach,
gdy przed spotkaniem z zimną posadzką uchroniły ją czyjeś
ręce.Spojrzała do góry i zobaczyła tego samego mężczyznę co wczoraj w
nocy spał na jej łóżku.
-Cześć.- przywitała się
-Cześć Jagoda co tu robisz?- zapytał
-Zwiewam przed pielęgniarką .- oznajmiła
-To
już nie musisz. Chodź muszę ci coś powiedzieć.- oznajmił prowadząc ją
do szpitalnego bufetu, gdzie zamówił jej gorącą czekolade.
-Chciałeś mi coś powiedzieć.- ponaglała go Jaga, widząc jak się męczy z zaczęciem rozmowy.
-Bo..bo ja jestem twoim tatą!- wypalił
-Wiem.- oznajmiła dziewczynka widząc jego zaskoczoną minę- Podsłuchałam rozmowę cioci.-dodała- I co teraz będzie?- zapytała
-Z tego co mówiła twoja ciocia, to jestem wpisany w twoim akcie urodzenia. Więc jeśli chcesz to możesz z nami zamieszkać.
-Z nami?- zdziwiła się Wilczyńska
-Mieszkam z dziewczyną Olą.-oznajmił
-Mogę spróbować.- zgodziła się dziewczynka.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Zdziwiło
mnie takie zainteresowanie moim blogiem w pozytywnym znaczeniu. Co do
rozdziałów to na razie to nie wiem kiedy mogą się nowe pojawić. Bo od 10
czerwca jestem na kursie fryzjerstwa w Jaśle a tam nie ma dostępu do
internetu:(
Później rozdziały powinny pojawiać się regularnie.Pozdrawiam :D
Kiedy następny ? :)
OdpowiedzUsuńNie wiem. Niestety nie mogę odpowiedzieć na to pytanie.
OdpowiedzUsuńKocham to <3 Pokochałam Jagodę całym serduchem, jak i Karola w Twoim wykonaniu:)Po prostu boskie <3
OdpowiedzUsuńJeśli możesz, to bardzo proszę informuj mnie na moim blogu ;)
http://walka-z-losem.blogspot.com/
Oczywiście a tak nawiasem mówiąc twojego bloga też uwielbiam
OdpowiedzUsuńBlog fajnie sie zaczyna xD Czekam na nastepny ;)
OdpowiedzUsuńPS: Zapraszam do siebie :)
juzbrakmisil.blogspot.com/
Buziaki ;*
Świetnie się zapowiada :) Czekam na następne :)
OdpowiedzUsuń