niedziela, 5 czerwca 2016

Rozdział 2



Mateusz Mijal - Szkło i lód

Dwa dni później Jagoda czekała na Karola w sali siedząc na łóżku i machając radośnie nogami.
-A co tu tak wesoło?- do sali wszedł lekarz który miał pod opiekom Jage
-Czekam na tatę.- oznajmiła wtulając się w pluszowego misia
-Zaraz przyjdzie. Rozmawia z pielęgniarką zaraz powinien przyjść.- oznajmił
Parę minut później do sali zaglądną Karol. Pomógł jagodzie zabrać się z rzeczami i poszli do samochodu środkowego.
-Kiedy pogrzeb mamy?- zapytała Jagoda, a blondyn zastygł i spojrzał na dziewczynkę.
-Jutro.-oznajmił
-A ty masz kogoś?-zapytała
-Skąd ty bierzesz, te pytania?-zapytał, a młoda wzruszyła ramionami-Tak mam. Ma na imię Ola.
-A jaka ona jest?- dopytywała
-Piękna, modra, z poczuciem humoru... -zaczął wymieniać
-A co będzie jak mnie, nie polubi?-zapytał
-Polubi zobaczysz. Ola bardzo chce cię poznać.-oznajmił
-Acha.-zakończyła temat-A ty jesteś siatkarzem no nie?-zapytała, a Karol już miał dość
-Tak jestem.-oznajmił.
-A czemu nie byłeś z mamą.- zapytała, a środkowy prawie zakrztusił się śliną.
-Nie za dużo tych pytań?-zapytał
-Mama zawsze mówiła, że jestem wielką gadułą.-uśmiechnęła się do niego w lusterku wstecznym.
-I miała racje.-oznajmił
-Po tacie.-dodała śmiejąc się
-Jeszcze coś mówiła?-zapytał
-Czasem- wzruszyła ramionami, ale częściej kłóciła się z mamą na twój temat
-A ty to słyszałaś?-zapytał
-Myślały że nie słyszę.-oznajmiła

Kilka minut później...
Zaparkowali pod jednym w wysokich Bełchatowskich bloków.
-Tu mieszkasz?- zapytała zdziwiona Jaga
-Tak.-oznajmił odwracając się do niej
-Mama często tu przychodziła.-oznajmiła Jagoda- Najczęściej na lody, bo w tym parku naprzeciwko są dobre hot-dogi.-wskazała na budkę
-Naprawdę tu przychodziłyście?-zapytał
-Przynajmniej raz w tygodniu.-oznajmiła-To co idziemy?-zapytała, gdy Karol zapatrzył się przed siebie
-Co? A tak.-oznajmił.
Wziął z bagażnika różową walizeczkę Jagody, którą podrzuciła mu ciotka dziewczynki i wjechali windą na odpowiednie piętro.Środkowy otworzył drzwi kluczem i weszli do środka.
-Ola!-zawołał a blondynka przełknęła dużą gule w gardle.Chwile później w przedpokoju zjawiła się blondynka.
-Cześć.-kucnęła przed Jagodą-Ola.-wyciągnęła do niej dłoń
-Jagoda.-uścisnęła dłoń wybranki Kłosa
-Skoro część oficjalną mamy za sobą, to teraz Jagoda coś ci pokarzemy.-oznajmił prowadząc ją do drzwi, za którymi mieścił się jej pokuj.








 -Wow!- wyrwało się Jagodzie
-To twój nowy pokój. Podoba się?- zapytał Karol
-Jest ekstra!- krzyknęła rzucając się na łóżko
-Podziękuj Oli, to ona wszystko wybierała.- wytłumaczył się Kłos
-Dziękuje!-rzuciła się na zaskoczoną dziewczynę, która wymieniła zaskoczone spojrzenia ze swoim chłopakiem.
-Nie ma za co.-wydusiła-Jesteś morze głodna?-zapytała słysząc jak dziewczynce burczy w brzuchu
-Troszeczkę.-oznajmiła Jaga
-To chodź zrobimy kanapki.- złapała ją za rękę i poszły do kuchni.-A ty Jagoda interesujesz się czymś?- zapytała Ola.
-Siatkówkę i taniec.- oznajmiła
-A co tańczysz?-dopytywała
-Taniec nowoczesny.- wyszczerzyła białe ząbki i wgryzła się w kanapkę
-Nowoczesny??- zdziwił się Kłos
-No tak, chodź moje koleżanki wolą balet.-dodała- Ale dla mnie on wydaje się nudny.-skrzywiła się
-A co do siatkówki, to chodzisz na mecze?-zapytał blondyn
-Tylko te w Łodzi lub Bełchatowie, ale zabrała mnie na finał do Spodka.-wyjaśniła
Potem Dudzicka pomogła rozpakować, się Jadze i wygłupiały się robiąc głupie miny. Potem Jagoda padła na łóżko jak zabita.
-Żyjesz?- do pokoju zajrzał Karol, który właśnie wrócił z treningu.
-Przeurocze dziecko.- stwierdziła Aleksandra odgarniając zbłąkane kosmyki włosów z twarzy dziecka.
-Ja się zastanawiam, skąd ona bierze te pytania.-oznajmił Karol
-Ona w przeciwieństwie do ojca używa mózgu.- zaśmiała się Dudzicka i wyszli z pokoju.
       Znów siedziała w samochodzie z mamą, i wracały z jej szkoły. Jej mama kierowała samochodem, a ona siedziała z tyłu na odwszeniu. Chwilę później niewiadomo skąd wyjeżdża drugi samochód, który uderzył w bok samochodu i zaczęły wirować.
-Kocham Cię.- oznajmiła jej mama odpinając pas i zasłaniają Jagodę przed uderzeniem sobą.
-MAMA!!!!!!!!!- zerwała się z krzykiem Jagoda, a chwilę później w pokoju zapaliły się światła, i wpadł Karol z Olą.
-Ciiiiiii....już dobrze.-Ola przytuliła ją i zaczęła uspokajać-To tylko sen. Karol zrób kakao.-zwróciła się do chłopaka.
Po chwili Jagoda usnęła w ramionach dziewczyny.
-Trzeba z nią iść, do psychologa.-oznajmiła
-Ale w szpitalu nic nie mówili, że ona budzi się w nocy.- oznajmił Karol
-Bo może się nie budziła,  a zadziałało na to nowe otoczenie.
-Popytam naszej psycholożki, czy może mi kogoś polecić.-oznajmił
-Karol a co my z nią jutro zrobimy?-zapytała Dudzicka- Ja mam wykłady ,  ty trening?
-Podrzucę ją najwyżej Paulinie Wlazły, ma dwójkę to trzecie jej nie będzie przeszkadzało.-oznajmił
-Mam nadzieje.-oznajmiła Dudzicka
***********************************************************************************
Znalazłam czas i proszę. Za wszelkie błędy przepraszam. Mogą się w tym blogu pojawić nieścisłości, ale to wszystko jest zaplanowane dla dalszych rozdziałów. 
                                                                            Misia;)

3 komentarze:

  1. Pierwsza!
    Rozdział bardzo mi się podoba. Rozśmieszył mnie tekst "Ona w przeciwieństwie do ojca używa mózgu". To było świetne. czekam na kolejny. Informuj mnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdzial super. Mam nadzieje, ze kolejny bedzie nie dlugo ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział. Czekam z niecierpliwością na następny.

    OdpowiedzUsuń